Nastrój : niezbyt ciekawy pomimo początku weekendu
Popijam : niezastapioną zieloną herbatkę bez cukru
Czytam : "Żonę mormona " Irene Spencer
Ten tydzień był dla mnie niemożliwie wykańczający : w pracy małe zawirowania,brak czasu na przyjemności i zabawę z córką,ciągły pośpiech,załatwianie spraw i nieopuszczający mnie już od kilku dni ból kręgosłupa.
Chciałam, naprawdę chciałam dziś coś wyskrobać bo moje łapki lgną do tych wszystkich czekających w pudełkach stempelków,kwiatuszków i cudnych papierów ale nie mam siły....dołujące
Jedyne co udało mi się dziś stworzyć ( na dodatek podczas oglądania filmu) to minimalistyczna biało-czarna kartka na święta. 100% Hand made,żadnych kupnych dodatków typu ćwieki,wstążki i inne...wszystko powstało z moich rączek.Nic wielkiego,ale napawa optymistycznie,że nadal tli się we mnie iskierka chęci do tworzenia czegoś- CZEGOKOLWIEK !! Przy okazji uświadomiłam sobie,jakie mam jeszcze braki w moich skrapkowych szpargałach...dziurkacz brzegowy ,którego nie potrafię nigdzie dostać za rozsądną cenę , glossy i crackle wiecznie niedostępne w skrap-sklepach,trymer żebym nie musiała walczyć z nożyczkami...echh...lista długa a tu szlaban na zakupy :( Całe szczęście,że zaniedługo imieniny i Święta ;)
No nic ponarzekałam, moge iść spać :*
Acha, w
Srebrnym Gaju w candy do wygrania bon na zakupy,a w
Ushiilandii śliczne deseczki :) oczywiście próbuję szczęścia...