Wiadomo,że mam dwie lewe ręce do szycia,ale walające się igły i szpilki tak doprowadziły mnie do wściekłości,żę postanowiłam uszyć im podusię :)
Nie obyło się oczywiście bez łez i krwi...jeden paluch przyozdobiony teraz jest w plaster :D
A na osuszenie łez słodkości u Rosalii...aż dwie opcje do wyboru : cieplutkie mitenki lub śliczny notesik :)
Ostro pojechałaś, ale za to urocze serduszko wyszło :)
OdpowiedzUsuńsuper Ci wyszlo to serducho, romantycznie, delikatnie :) paluszka szkoda, ale kto powiedzial, ze bedzie bez ofiar?! :)))
OdpowiedzUsuń