Nie ma co ukrywać...do młodzieży nie należę już od minimum 10 lat :(
Ale namówiona przez córkę ("mamo,mamo...proszę,proszę!!") uszyłam taką brochę-czachę.
Chyba nigdy nie zroumiem fascynacji młodzieży tym motywem.
Wchodząc ostatnio do sklepu widziałam nawet majtki z czachowym szlaczkiem :P
Ale ta moja czacha jest taka miła,kokardkę nawet ma...:))nawet sympatyczna ....
pozdrawiam i dziękuję za każde miłe słowo-jesteście kochane :*
Hehe, pod tym względem też nie rozumiem młodzieży ;P
OdpowiedzUsuńale trzeba przyznać, że ta czaszka ma coś w sobie ;) no urocza jest po prosu! choć ja też ogólnie nie jestem wielbicielką tego rodzaju motywów ;)
OdpowiedzUsuńMój pół roczny syn dostał nawet śpiochy w czachy. Dziwne ale są one uśmiechnięte, nich będzie. A młodzieży nawet czasem nie rozumiałam jak nawet sama byłam nastolatką.Hiihih. chyba pewne ich fascynacje trzeba przyjąć do wiadomości i już :)A ta czaszka wygląda uroczo.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhaha super wyszło!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na candy :) http://paszczakowice.blogspot.com/2012/01/candy-z-martwa-natura.html
chyba odmłodniałam- Twoja czaszka mnie zafascynowała- taka słodka:)
OdpowiedzUsuńCzapia trucha (jak mawia mój kuzyn) jest rewelacyjna, a kokardka dodaje jej wdzięku
OdpowiedzUsuńSuperowa jest!!!
OdpowiedzUsuńKokardka jest boska :P
:*