Dziś zamiast posta scrapbookingowego będzie krótka historyjka,rozśmieszyła mnie do łez,mojego męża zbiła z tropu a panią za biureczkiem lekko zdenerwowała.Posłuchajcie...
Mąż załatwia w zakładzie pracy dodatkowe ubezpieczenie dla dzieci.
Pani za biurkiem siedziała niezadowolona z miną mówiącą "cholercia,kolejny chce coś załatwić"
[P]ani za biureczkiem: ile ma Pan dzieci ?
[m]ąż: dwoje
[P] : data urodzin pierwszego dziecka
[M]: 5 listopad 2003
[P] ; a drugiego dziecka?
[M] : 5 listopad 2010
Pani za biureczkiem zapulsowała żyłka na czole
[P] : ale ja pytam o drugie dziecko !!!
[M]: no mówię,5 listopad 2010
[P] -lekko czerwona - a Pan co sobie myśli? że tak można sobie dwójkę dzieci w tym samym dniu urodzić ???!!!!
[M] -......... -został bez słowa
Hahahahahaaa.....i tak mamy cały czas :)
no bo kto to widział, żeby sobie dwójkę dzieci w tym samym dniu urodzić!!! ;)))
OdpowiedzUsuń:D To raczej niezbyt często spotykana sytuacja :D
OdpowiedzUsuńNas Pan doktor przepraszał, że 7 nie zrobimy cesarki bo nie może zamienić się z kolegą na dyżur i w ten sposób jeden dzieciaczek nie ma siódemki w dacie urodzenia, ale taki zbieg dat jak u Was może skonsternować
OdpowiedzUsuńhi hi hi ...widać ciężko Pani było pojąć że jednak tak można ...
OdpowiedzUsuńoj, Basia, Ty to lubisz Paniom zza biurek życie utrudniać!! Jak mogłaś ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgadzam się, że to dosyć niespotykana sytuacja! Sama na początku jak zaczynałam odkrywać Twojego bloga to zastanawiałam się czy Twoje śliczne dzieciaczki urodziły się tego samego dnia, czy może Ty pomyliłaś się wpisując daty! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://www.fashion-life.pl/
pogratulować tylko tak idealnego wstrzelenia sie z "robotą" żeby dwójkę mieć w tym samym dniu i miesiącu :D
OdpowiedzUsuń